http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/articl ... N/70916029
Ciaśniej, niż w więzieniu
W 22-metrowej sali uczy się 19 uczniów. Sanepid nakazał dyrekcji SP nr 7 wyłączenie tej klasy z planu zajęć. Dla szkoły to tragedia.
1,1 metra kwadratowego - tyle powierzchni przypada na jednego ucznia uczącego się w szkole na Warszewie. (Marcin Bielecki) Szkoła Podstawowa nr 7 przy ul. Duńskiej od lat nie jest w stanie przyjąć wszystkich uczniów z rejonu. Ci, którzy do niej uczęszczają, uczą się w niekomfortowych warunkach. Na blisko 400 uczniów przypada tylko 6 pełnowymiarowych sal i dwie mniejsze.
Zawiadomili rodzice
Wkrótce klas będzie jeszcze mniej. Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Szczecinie, po przeprowadzonej kontroli nakazała wyłączenie jednej z sal.
- Tam jest ciaśniej niż w więzieniu, gdzie na jednego więźnia powinno przypadać 3,5 m kw. - tłumaczy dr Jerzy Jakubek, państwowy powiatowy inspektor sanitarny. - Ta sala nie spełnia warunków do nauczania Na 22-metrach kwadratowych przebywa 20 osób.
Sanepid powiadomili rodzice jednej z drugich klas. Ich dzieci spędzają w sali po 5 godzin dziennie. Sala jest tak mała, że z trudem się można po niej poruszać. Odległość między pierwszą ławką a tablicą wynosi metr. Nie sposób otworzyć drzwi do sali na oścież, ponieważ uderzają one o ławki.
- Ta sala spełnia warunki dla 14-osobowej klasy. Tak mało licznych klas jednak nie mamy - mówi Henryka Skarżyńska-Judkowiak, dyrektor SP nr 7. - Z brakiem miejsca radzimy sobie jak możemy. Zerówki mają lekcje na plebani, sala gimnastyczną oddalona jest od szkoły o 700 metrów.
Wydłużą lekcje
Dyrektorka ma żal do części rodziców, że powiadomili Sanepid bez rozmowy z nią.
- Chyba nie zdają sobie sprawy, jakie mogą być konsekwencje wyłączenia tej sali z użytku - mówi. - Jeśli zmienimy plan, lekcje będą odbywały się nawet do godziny 19-20. Kiedy będzie czas na to, żeby prowadzić zajęcia pozalekcyjne albo posprzątać szkołę?
Dyrektorka obawia się, że wydłużenie czasu nauki do godzin wieczornych może skutkować wypisaniem części dzieci ze szkoły.
- To samo może stać się z nauczycielami, którzy nie będą chcieli tak długo zostawać w szkole. Oni też mają swoje rodziny - przyznaje Henryka Skarżyńska-Judkowiak. - Teraz udało nam się ułożyć plan lekcji tak, aby ostatnie lekcje kończyły się o godz. 16.15. Po wyłączeniu sali z użytkowania nie będzie to możliwe.
W obronie wspomnianej klasy wystąpili inni nauczyciele, którzy sprzeciwiają się jej wyłączeniu. Napisali do Sanepidu z prośbą o cofnięcie decyzji.
- W takich warunkach jak teraz nauka odbywać się nie może. Na dziecko musi przypadać 1,4 m kw. powierzchni, ponadto uczniom trzeba zapewnić lewostronne oświetlenie dziennie. Obecnie dzieci zasłaniają sobie zeszyt plecami, bo wszystkie okna znajdują się z tyłu - opowiada Elżbieta Prill, kierownik oddziału higieny dzieci i młodzieży. - Daliśmy dyrekcji szkoły czas do wtorku na przeorganizowanie sali.
Groźne dla zdrowia
Elżbieta Prill przyznała, że gdyby uczniowie odbywali we wspomnianej sali tylko jedną godzinę dziennie, Sanepid mógłby ewentualnie to zaakceptować.
- Na pewno nie zgodzimy się na to, żeby dzieci przebywały tam przez 5 godzin - twierdzi. - Myślę, że rodzice, domagający się prowadzenia lekcji w takich warunkach jak obecnie, nie zdają sobie sprawy z wielu zagrożeń. Nauka w takich warunkach może przyczynić się do powstania wad postawy i wzroku.
Monika Stefanek
Napisz do autora.
Zobacz wizytówkę autora.