Forum warszewo.pl

Toczy się gorąca dyskusja na forum, już nie tylko szkoły, ale również Urzędu Miejskiego o dalszych losach SP7. Rozbudowywaćstary budynek, czy też inwestowaćw całkowicie nową szkołę. Nie jest żadną tajemnicą, iż Warszewo należy do najbardziej dynamicznie rozrastających się dzielnic miasta. Szkoła już w tej chwili pęka dosłownie w szwach. Częśćzajęć, dzięki uprzejmości proboszcza, realizowana jest w świetlicy parafialnej. Dzieci w wieku szkolnym jednak przybywa i w najbliższym czasie nic nie zapowiada zmiany tego trendu.
Decyzję należy podjąćjak najszybciej, gdyż jaka by ona nie była to szczęśliwy, miejmy nadzieję, finał sprawy będziemy mogli świętowaćza ładnych parę lat.

Jaką drogę należałoby obrać? Podziel się swoją opinią.

jedyna racjonalna opcja jest budowa nowej szkoly z kompletnym zapleczem, koszty rozbudowy istniejacego budynku nie bylyby male... a i tak pozostanie kilka problemow np. sala gimnastyczna kawalek od szkoly. jest to bardzo nietrafione... pare lat temu skonczylem ta szkole i dochodzenie na sale wcale nie bylo takie przyjemne zwlaszcza gdy konczylo sie zajeia na sali i odrazu powrot do szkoly i tak czesto spozniony. ponadto miejsca na ewentualna rozbudowe zabardzo nie ma....

Ja również uważam, że rozbudowywanie starej szkoły nie ma sensu. Zainwestuje się nie małe fundusze i tak się okaże, że trzeba wybudowaćnowy budynek. W ciągu kilku lat przybędzie kilkaset domów. Ludzie, którzy się budują są przede wszystkim na tzw. dorobku i przeważnie mają dzieci. Sam mam rocznego chłopczyka i nie zamierzam na tym poprzestać.

Pewnie, że nowa szkoła byłaby rozwiązaniem najbardziej sensownym. Finanse miejskie są jednak brutalne. Llikwidacja innych szkół z powodu niżu demograficznego sprawę podwójnie komplikuje. Jak wytłumaczyćszanownym władzom, że u nas wyjątkowo duży przyrost naturalny nie jest tylko dziełem przylatującego co roku bociana? A może adaptacja, któregoś z budynków miejskich? Co prawda większośćstanowią niemieckie stodoły, ale idąc ulicą Szczecińską zawsze spoglądam zazdrośnie na budynek zakładu melioracji. Cóż, prywatny, odpada . Innych równie pojemnych obiektów jak na lekarstwo, no chyba, że coś przeoczyłem. Tak więc drodzy ojcowie i matki, inwestujcie w samochody małolitrażowe, bo przyjdzie Wam rozwozićdziatwę po szkołach jeszcze przez ładnych kilka(naście ) lat. A benzyna do końca roku po 5 zł ...

Nie no ta szkoła zonk. Skończyłam ją kilka lat temu i jak opowiadałam ze mielismy po dwie równoległe klasy, szesnascie sali i dochodzenie do sali na wf to mnie wysmiali, ale cóz to szkoła z historia. Chodził tu mój tata moja siostra i ja i każdego z nas uczyła ta sama pani od j. polskiego a to juz przesada;D ale były tez atrakcje... kiedys jakis facet powiesił sie na cmentarzu na przeciwko szkoły i obserwowalismy cała akcje sciagania trupa z drzewa. a zima na naszym ''boisku'' był lodogryf , kiedys nie moglismy wyjsc ze szkoly bo chodziły sobei obok dziki i mogły ans zaatakowac. Szkolne dyskoteki były przy starej wieży no ale coż było wejscie CD. Stołowki nei było, a nastepnie zrobili jakas prowizorke. Ogolnie to sie działo

Słyszałem że cześćradnych jest za budową nowej szkoły np Litwiński a częśćprzeciw np Kęsik, przy wyborach trzeba bądzie o nich pomyśleć.
Ciekawe co zrobi szkoła i miasto jak liczba dzieci z rejonu nie będzie się mieściła w murach stargo budynku a najbliższa podstawówka od centrum Warszewa jest ponad 3 km . Na wsiach obowiązują Gimbusy a jak jest w mieście . Byłby to ewenement i wstyd dla miasta by w mieście kursował Gimbus.

Nie bardzo rozumiem co ma do tego niż demograficzny. Jeśli byłby bardzo wysoki wyż demograficzny, to znaczy, że będą budowaćszkoły w dzielnicy emerytów? Tok myślenia nie zmienił się pomimo upływu kilkunastu lat. Pieniądze nie idą za pacjentem, a szkoły nie idą za dziećmi. Wprawdzie szkoły nie buduje się z dnia na dzień, ale przekrój wiekowy mieszkańców też nie zmienia się nagle. Mając dane w ciągu jednego dnia można wyliczyćtrendy. Powiem więcej, nowa szkoła to za mało. Dzieciarnia musi gdzieś się bawić, sport uprawiać. Trzeba ich czymś zająć, bo inaczej nie będą się rozwijaći im durne pomysły do głowy przychodzićbędą. Nie wszystko można zrzucićna barki rodziców. Jakby ktoś do mnie przyszedł i powiedział: "Chcemy zbudowaćplac zabaw/boisko/świetlicę. Kosztuje to tyle, gmina daje tyle i mamy na razie tyle." No to jak tu nie pomóc. Myśle, że tak myśli wielu z Was. Dużo rzeczy można zrobićsamemu. Nie twierdzę, że to wszystko musi załatwiaćmiasto, gmina itd. Czasami wystarczy trochę dobrej woli, konsekwencji mieszkańców i własnej inicjatywy. Czasami trzeba graćjak ś.p. Prezydent Regan, żądaćniemożliwego i z czasem zgodzićsie na to co sobie założyliśmy.

wszystko pieknie,jezeli to ma dotyczyc mini placu zabaw czy przydomowego trawnika.Niestety przy inwest.nowej szkoly czyn spoleczny to za malo.