Kilka dni temu myślałam,że juz nie będzie okazji w bieżącym sezonie napisać o gnieździe w Czarnkowie. Jednakże to tutaj bociany zaskakiwały mnie dwukrotnie. Ostatnia para, nawet po wstępnej integracji, kiedy wydawało się, że już zostanie i złoży jaja, nagle zniknęła - opuściła gniazdo dzień po tych zarejestrowanych godach i już jej nie widzieliśmy. Przeczytalam dzisiaj na tamtejszym forum, że bociek się pojawia i znika - "przyłapałam" go nocną porą -
jest w gnieździe i czyści sobie pióra.
,
Nie dalej jak w piątek, w moim ulubionej stacji radiowej, podczas porannej audycji zadzwonił słuchacz i powiedział, że widział 20 bocianów które przelatywały nad jego miejscem zamieszkania. Czyżby to spóźniona grupa tych tak oczekiwanych ptaków, która tak bardzo opóźniła swoj przylot na sezon lęgowy? Cieszy fakt obecności tego bociana w tym czarnkowskim gnieździe. Chciałoby sie, żeby już pozostał, nawet gdyby miał być samotny jak ten, który zasiedlił gniazdo w Chybach. A gdyby dołączyła do niego jakaś młoda partnerka i już nie dla lęgów ale dla rozpoznania miejsca i dla towarzystawa tego boćka pozostała by w przyszłym sezonie powrócić jak do swojego gniazda , zasiedlić je i założyć rodzine? Musimy tutaj powracać.,