Trochę później niż zwykle zajrzałam dzisiaj do polskich monitorowanych gniazd.
Pogodny dzień zachęcał bowiem do długich spacerów, które po ostatnich deszczowych, chłodnych dniach były bardzo potrzebne mojej suczce.
A`propos, ona teraz zaczyna gubić podszerstek, czego nie obserwowałam ani w marcu ani w kwietniu – dla mnie to sygnał, że nadchodzi zmiana pogody, będzie cieplej.
Południowej Polski i innych rejonów nie rozpieszczała niestety pogoda. Ulewne deszcze zaczęły zbierać tragiczne żniwo: ludzie, ich dobytek... zwierzęta a nawet bociany?
Im też jest w ostatnich dniach bardzo trudno: chłód ,obfite opady nie są dobrą prognozą dla zniesionych jaj czy wyklutych już piskląt.
Pisklęta jak i wysiadywane w strugach deszczu jaja mogą ulec hipotermii , jak to stało się w Przygodzicach.
Tam już nie zobaczymy piskląt w tym sezonie. Padający od kilku dni deszcz i chłodne noce spowodowały wychłodzenie malutkich organizmów pisklaczków. Łatwiej jest wychłodzić organizm w wodzie niż przy niskich temperaturach. Pisklęta chronione przez rodziców przed deszczem nie uniknęły leżenia w mokrym mchu czy sianku naniesionym przez rodziców dla ich wygody i ciepła.
Na jednym z portali zaobserwowałam wklejone fotki z akcji ratunkowej w Przygodicach przeprowadzonej przez tamtejszego ornitologa.
Zajrzenie do gniazda od razu pozwoliło stwierdzić śmierć jednego z piskląt. Wyłożenie suchego siana , powrót rodziców do gniazda, szukanie piskląt,włożenie na powrót dwóch pozostałych przy życiu maluchów , odrzucenie ich przez rodziców i w końcu stwierdzone ich śmierć to w skrócie opis zdarzeń dzisiejszego dnia.
To jest bardzo smutny dzień dla wszystkich obserwatorów i wielka strata dla pierwszej pary bocianów, która zasiedliła monitorowane gniazda.
Radowała nas ich obecność w gnieździe, Oczekiwaliśmy niecierpliwie na pisklęta, które jako pierwsze w polskich monitorowanych gniazdach wykluwały się. Liczyliśmy na ich rozwój i ciekawe obserwacje… pogoda popsuła wszystko… wszystko w tym gnieździe. SZKODA!!!
Dorosłe bociany nie powróciły na noc do gniazda. Co zrobią? Czy jeszcze powrócą? Czy do końca sezonu pozostaną w gnieździe i kiedy przyjdzie czas odlotu opuszczą gniazdo kierując się do miejsc zimowania ? Dzisiaj nie wiemy.
Będziemy zaglądać do tego gniazda i obserwować rozwój kolejnych zdarzeń.
W innych monitorowanych gniazdach niestety nie jest dobra sytuacja.
W Ligocie bociany są w gnieździe. Nie wiemy czy mają jaja czy już pisklęta. A jeśli tak to czy maluszki żyją? A może czeka je podobny do przygodzickich bocianków los… tam wciąż leje deszcz. Dookoła gniazda widać wodę, w której pływają kaczki.
W Ustroniu po wielu godzinach powrócił do gniazda bocian. Nie wiemy czy to Beskidek czy Czantorka. Myślę, że to samiczka, Czantorka , tak dzielnie sama wysiadywała jaja, nawet nie poleciała na żerowisko bo nie było podmiany. Samiec być może nie mógł dolecieć do gniazda z powodu bardzo mokrych a więc ciężkich piór. Ku naszej radości wrócił i oboje są w gnieździe ale tam też leje deszcz.
Kolejnym gniazdem , do którego zaglądamy i obserwujemy to gniazdo w Międzyrzeczu Górnym. Co będzie z jajami? Czy nie wychłodzą się i nie spowodują obumarcia nie wyklutych jeszcze piskląt? Bociany mokną w gnieździe…
Podobnie jest w Łasku tylko, że tam już są pisklęta. Na ten moment szczęśliwie brak info o podłych pisklętach. Oby przetrwały tą okropną pogodę.
W Trzciance, kiedy zajrzałam tam wieczorem , nie widziałam opadów deszczu , bociany w gnieździe, jedno z bocianków wysiaduje cztery jaja. I niech tak będzie dalej.
Do Chyb wrócił bocian, jest wprawdzie sam ale powrócił ku ogromnej radości obserwatorów. My też cieszymy się z tego faktu, bo nawet gdyby miał pozostać w gnieździe sam, niech będzie chociaż ten jeden, którego żywot w tym sezonie można będzie obserwować i komentować.
Nie mam niestety podglądu na Czarnków, po ostatnich zmianach nie widzę obrazu ale tam też nie było ostatnio bocioanów. Podobnie , nie widzę na domowym komputerze gniazda w Wysokiej ale tam bociany do tej pory miały tylko przystanki.
Ten powyższy przegląd dotyczy tylko monitorowanych gniazd w Polsce. Możemy do nich zajrzeć, obserwować rozwijającą się sytuacje, nawet próbować pomóc, jak to było w przypadku gniazda w Przygodzicach. Nie znamy sytuacji w innych gniazdach, których liczba jest znaczna , a które nie są monitorowane. Z pewnością ta paskudna pogoda mocno je dotknęła. Długa i mroźna zima, zimna wiosna, mniejsza o ok. 40% liczba bocianów, które corocznie zasiedlały gniazda a w tym roku nie przyleciały i na dodatek pogoda z ostatnich dni będą miały znaczący wpływ na populację tego gatunku.
Będziemy dalej prowadzić obserwację i mocno trzymać kciuki by nasze i inne bocianki, pomimo niezwykłych trudów jednak wykluwały się, przeżyły i towarzyszyły nam do końca sezonu lęgowego.
"Odrobina dobra okazana zwierzęciu lepsza jest niż cała miłość do ludzkości " Richard Dehmel