Forum warszewo.pl

Dzisiaj, gdy wiele piskląt straciło życie podczas trudnej tegorocznej wiosny, cieszy fakt każdych kolejnych „narodzin”.
W Trzciance można zaobserwować czwarte pisklę, które wykluło się w tym gnieździe. Para gniazdująca w tym , pierwszy raz w tym roku monitorowanym gnieździe, złożyła cztery jaja i wykluły się cztery pisklęta. Niestety różnice pomiędzy pierwszym najstarszym pisklaczkiem a tym najmłodszym i szanse na przeżycie ten najmłodszy ma najmniejsze. Żeby żyć i rosnąć trzeba jeść a jemu najtrudniej będzie zdobyć pożywienie, które rodzic powracający z żerowiska wyłoży w gnieździe. Starsze rodzeństwo zwycięży pochłaniając przysmaki szybciej. Jak będzie pokaże niedaleka przyszłość– będziemy obserwować tą rodzinkę.

Łask to gniazdo monitorowane od tego sezonu, w którym niestety nie przeżyły małe pisklęta.
Teraz kiedy para jest sama , trudno zastać oba ptaki w gnieździe a kiedy już się udało zarejestrowałam takie oto obrazy:

Samczyk zajrzał do kamerki, w żadnym gnieździe bocian nie był tak blisko. Super para.

Nie trzeba nic o tych bocianach pisac - wystarczy na nie popatrzyć- są piekne niezależnie co robią.

Ustrońskie piskleta. Pogoda poprawila się, maluszki nabieraja białej barwy puchu, ktorym sa pokryte. Wciąż są bardzo nieporadne, zaczynaja jednak podnosić łebki i chociż wolno ale rosną

Przeczytałam dzisiaj na międzyrzeckim forum , ze tylko jedno jajo zostało, mimo to bociany wysiadują je , zawsze jeden bocian czuwa w gnieździe, wysiadując je w dzien i kiedy zachodzi słońce

Gniazdo w Trzciance ma trzy malutkie piskleta - czwarty, wykluty wczoraj - nie przeżył, był zbyt maly i słaby.
Dwa są nawet ruchliwe i juz widać wyraźną różnicę porównując do trzeciego pisklaczka wyklutego pięc dni później. To duża różnica dla piskląt.
Dzisiaj obserwowałam to gniazdo i wszystko wyglądało ok.
W kolejnym "wejściu" do gniazda zauważyłam coś małego leżącego po lewej stronie, ponad nogą rodzica sprawującego opiekę nad piskletami.
Kiedy to coś poruszyło się, dało się zaobserwować, że to najmłodszy, trzeci z żyjących piskląt. Leżał dłuższą chwilę, czasami poruszał się delikatnie.
Kiedy rodzic zaczął poprawiać coś przy pozostałych dwóch pisklętach, maluszek kilkoma ruchami szybko dołączył do rodzeństwa.
Jest taki malutki, czy uda mu sie przeżyć i zjadać coś z tych "smakołyków, które dostarczą rodzicę? Przyglądajmy się tej bocianiej rodzinie.
Przy tak dużych stratach piskląt w czasie tegorocznego sezonu, chciałoby się, żeby ten najmniejszy pisklaczek miał tyle sił by mógł żyć.

Dzisiaj zastałam tą piękną parę bocianów w gnieździe i utrwaliłam ten fakt.

Dzisiaj w LIgocie gdy para była razem w gnieździe

Ustrońskie pisklaczki.
Rodzice przytargali do gniazda wielka płachte jakiejs foli. Obserwując piskleta z rana miałam wrażenie że jeden jest ta folią owinięty

Chwile później wszystko wyglądało ok, tylko maluszki, zamiast na sianku, na tej foliii polegiwały. Podnosiły swoje łebki pokazując, ze są silniejsze.

W tym gnieździe dzien i noc, na zmianę, bociany pilnują tego jednego jaja. Gdyby nie to jajo, bociany opuszczałyby gniazdo i podobnie jak ligockie razem udawały sie na żerowisko.

Zaglądamy do Trzcianki by zaobserwowac pozytywne zmiany jakie towarzyszą trzeciej trójeczce żyjących pisklaczków w gniazdach monitorowanych kamerkami interentowymi.
Najbardziej zastanawia fakt, czy najmłodszemu pisklaczkowi, który wykluł sie pięc dni po pierwszym uda się przeżyć. Patrząc na maluszki w gnieździe widać wyraźnie różnicę pomiędzy pisklętami. Wydaje się, że najmłodszy pisklaczek radzi sobie, może mniej niż pozostałe maluszki ale zdobywa pozywienie dostarczone przez rodziców, podnosi głowkę, jest wiec silniejszy. Dzisiaj dobrze zobaczyć, ze wszystkie trzy żyją i ich wzrostowi sprzyja pogoda.
Jakie będą kolejne dni dla wszystkich piskląt ? Będziemy tutaj często zaglądać.

...widać "Józek" mnie lubi...znów dał się sfotografować....

Kolejny dzień życia trzcianeckich piskląt. Obserwowałam dzisiaj te maluszki. Widziałam, że te starsze nawet sobie radzą.
Martwil mnie maluszek, ten ostatni wykluty. Wciąz zadaję sobie pytanie czy da radę?

...no i znowu "Józka" przyłapałam na podkradaniu kijaszków
z gniazda w Wysokiej - dwa razy obracał - gniazdo musi mieć blisko...

... przyleciał o godzinie 20.30



....i na szaber...







.....i w drogę...

...jak zwykle piękne Ligockie...