Rozpoczynamy kolejny miesiąc obserwacji bocianów w warszewskim gnieździe.
Wiosna zaskoczyła nas wyjątkowo niskimi temperaturami i licznymi opadami deszczu. Było też, na szczęscie , parę cieplejszych dni. W takich warunkach pogodowych zaczęły wykluwać się nasze pisklęta.
Z pięciu wysiadywanych jaj wykluły się trzy maluszki.
Pierwszy pisklaczek 19. 05. 2010,
drugi pisklaczek 20.05.2010.
trzeci pisklaczek 21.05.2010.
Najstarszy pisklaczek skończył dzisiaj 14 dób.
W gnieździe pozostały dwa niezalężone jaja.
Dobrze, że różnice w wylęgach nie były dłuższe, wszystkie pisklęta mają szanse na zdobycie jedzenia przyniesionego w wolu przez rodziców i nawet jeśli najmłodszemu jest najtrudniej do jedzenia się dostać, to z obserwacji widać, że potrafi "zawalczyć" o jedzenie. Nawet jeśli nie zawsze dostaje tyle ile by mógł zjeść, widać, że radzi sobie i dzisiaj ich rozwój wygląda na prawidłowy.
Dzisiaj, z perspektywy ostatnich tygodni, wydaje się iż dobrze się stało, że bociany w naszym gnieździe rozpoczęły późniejsze gody i później też zaczęły wykluwać się pisklęta.
Wiemy bowiem, że wcześniejsze lęgi z powodu fatalnej pogody spowodowały śmierć piskląt w dwóch monitorowanych gniazdach Polsce i z pewnością przyczyniły się do utraty piskląt w gniazdach, do których nie zaglądałyani kamery ani my, bocianoluby.
Do warszewskiego gniazda, po nocnej deszczowej nocy, gdy jeszcze mgła "wisiała" nad gniazdem, udało się zajrzeć i zobaczyć pisklęta.
Oto dzisiejsza fotosesja.
Rodzic podnosi się, pisklę też, na bok na sik…...........suszenie piór ................ czy wszystko tu w porządku?
skrzydła w górę
………………………………………………………………...................Powrót Tosi…. Antek leci na żerowisko… czas nakarmić głodne pisklęta
Nakarmione natychmiast stają w grupie i przytulają do siebie – tak jest cieplej
wieczorna mgła znów spowiła gniazdo.