Warszewskie bociany w lipcu

[karola]

...no i pole do popisu dla bocianolubów...kto w gnieździe stoi dziś samotnie o poranku ??

[Nellie]

To już następny dzień w bocianim gnieździe. Jest ciepło i sucho. Kilka ujęć naszych bocianków.


w poszukiwaniu resztek


opiekuńcza jak to siostra

Tadzio i Karolka. Karolka i Tadzio. Kto jest kim? Z tyłu podobni...


sprawdźmy, moze jakis kawałek sie znajdzie.

Smukłe i piękne sa nasze bociusie. Który to Tadzio ? Która to Karolka?
On pierwszy, ona za nim stoją sobiei czekają.

[karola]

...pamiętamy...



...od rana w gnieździe dwa koguty...


...i wczorajsza rozbrykana Karolka...


...sorry Tadzio, ale jeszcze raz na tapecie feralny obiadek - część w przełyku,
a część na dziobasie - takie jo - jo się zrobiło.....ale uroczy jak zawsze...

[karola]

...a mnie dziś na wspominki wzięło - nostalgia jakaś za przemijaniem
( taka mała historia sezonu bocianiego 2010 )...
-------------------------------------------------------------------------------------
... Tosia - samosia...


...pierwsze jajo...


...i sroka złodziejka ...


...i już dwa jaja..


...czy my się tu pomieścimy ? ...

[karola]

...Antoś, gdzie jesteś...


...i piękne nogi Antosia w "bocianim" kolorze...



c.d.n. .......

[Nellie]

Upalne dni dają sie nam we znaki a i nasze bocianki jakby bardziej ospałe sie zrobiły. Wszak podskakuja, cwiczą piórka, wzmacniaja nogi ale tez leniwie spedzaja czas w swoim dokmu. Czekaja na trochę chłodniejszy dzień by wzbić sie wyżej niż gniazdo.
A to kilka fotek z bieżących obserwacji w gnieździe.


Opiekuńczy brat z tego Tadzia jest.


w przeciwnych kierunkach

[karola]

...dziś od rana ulewa nad Szczecinem, po wysuszeniu piórek w gnieździe istne tańce, hulanki, swawole...






...i Tadzio został sam - Karolka pofrunęła...zdolna Karolka...


...godzina 16.26 / czasu chatowego / widok, na którzy byliśmy przygotowani, ale zrobiło się smut

...życzymy bociankom połamania skrzydeł na łowiskach i w locie "do domu" ...bo przecież tu jest ich dom..

[Anna2]

W Szczecinie od wczoraj pada deszcz...nasze bocianki rano wyglądały, jak to określiła Kocia- jak marabuty...



...poranny "pokropek" zmniejszył się i zaproszenie do tańca...Kocia mówi,że to paso doble, NT- że tango....



...a potem :kap, kap, kap....lipcowy kapuśniaczek...niebo przetarło się po 16-tej i Maluchy rozpoczęły czesanie piórek...
"Czekaj, Tadzio, jeszcze Ci na ogonie piórko odstaje,zaraz je poprawię "



...nasze Maluchy opracowały swoją "technikę" latania..biorą z gniazda jakiś patyczek, bądź trochę sianka i frrrr...w górę !! Talizman, żeby szczęśliwie wrócić do gniazda? Balast? Drążek sterownicz? Zawsze trwają kłótnie i wzajemne wydzieranie sobie z dziobów tych skarbów...Karolcia po przegranej bitwie o patyk patrzy z zadrością na Tadzia...

" ...z takim cięzkim kuperkiem, to nawet ten drążek sterowniczy Ci nie pomoże..."



...a potem znów...paso doble ? tango? ...nie wiem...ale sprawiło nam to dużo radości....

[Nellie]

Padało i padało i zimniej sie zrobiło znacznie wiec bylo mnóstwo trzepania skrzyudeł, które i ja zaobserwowałam

[Nellie]

Szczęsliwie prognoza na dzisiaj nie sprawdza się. Miało padać a jest slonecznie. Wiatr osuszył bocianie gniazdo po wczorajszej ulewie i bocianki - pisklaczki odpoczywają w gnieździe.


Poza na jednej nodze


Mizianie


Kołysze gniazdem na wietrze - pisklęta czekają na rodziców


Mama Tosia przyleciała i nakarmiła piskleta.

[Anna2]

..dziś od rana loty...pierwszy o 8.08- na żywo "sprawozdawali' w chacie świadkowie: Renia, Kocia, Trol, Eljot, i W...
Po kilkunastu minutach bocianki wróciły do gniazda...następny start-przed 10...świadkowie:Carmen, Kocia,kozka, jb,anna2, i chyba Limak...wróciły około 10.30...następny krótki lot- 13.15...smutne takie puste gniazdo..ale jednocześnie wielka radość z postępów naszych Milusińskich...


...po godzinie 13 Maluchy odpoczywały w gnieździe...
"...Tadzio, nie śpij, nuuuudzi mi się...może się w coś pobawimy... ?"



"...no doooobraaaa....możemy....możemy sobie postać na jednej nodze..."



" ...albo pobawmy się w chowanego...Tadzio- liczysz, ja się chowam"
"...raz, dwa, trzy...Baba Jaga -Tadzio patrzy....gdzie jest Karolka...? "
...Tadzio-Gapcio, Karolka przycupnęła za Tobą...


...a potem leżaczkowanie na "zakładkę" , jak to ładnie określa Niegrzecznytadeuszek...



...i przyleciała mama Tosia, podała obiadek i zarządziła w gnieździe porządki i desynsekcję...wszyscy szukamy insektów..

[Nellie]

Kiedy wieczorem do gniazda zajrzałam dwa boćki przez chwile widziałam ale już po chwili tylko jeden pozostał


Skrzydłami zatrzepotał raz i drugi i ….o godz. 20.01 ....



……… też poszedł w ślady drugiego. Przez chwile gniazdo było puste


A po chwili znów powrócił do gniazda

pół godziny później powrócił do gniuazda drugi pisklaczek. Do rana juz pozostaną gdy dołączą do nich rodzice.


Kiedy noc zapadnie najbardziej lubię taki widok : rodzice i piskleta są w domu, tj w gnieździe, jak dzisiaj.

[Nellie]

Dzisiejszy dzień był typowy dla polskiego lata. Umiarkowana temperatura, bez deszczu i silnego wiatru co pozwoliło uznać ten dzień jako całkiem znośny.
Z wpisów na czacie dowiedziałam się, że bocianki opuszczały gniazdo na krótkie okresy. Cieszy ich dobra kondycja i chęć poznawania nowych miejsc np. najbliższego dachu bo prawdopodobnie tam się zatrzymują i poznając okolicę, którą już niebawem będą zdobywać udając się za rodzicami na żerowiska.


Kiedy później zajrzałam do gniazda leniwie stały w gnieździe.


Wieczorem tylko dwa były.


Bociany to nocne ptaki bpo rodzice ok. 23.00 zlądowali w gnieździe. Uff, dobrze że są wszystkie.

[Anna2]

Nasza bociania młodzież "rozfruwała" się na dobre,co chwila wyloty i powroty do gniazda...

"..Tadzio, przygotuj się, za chwilę wchodzimy na wizję, transmisja na żywo, dziś misja Sojuz-Apollo...Ty będziesz Apollo, ja- Sojuz...startujemy i spotkamy się nad kościołem...tylko tę koszulę wciągnij do spodni..."



"...i ukłoń się ładnie przed startem..."



"...no masz, i poleciał...koszuli nie wciągnął i spod fraka biala choragiew powiewa...to ci dopiero Apollo..."



"...lecę..koszulę Apollinowi poprawię..."



...z relacji naszej Joanny , która mieszka obok gniazda wynika,że z misji Sojuz-Apollo nic nie wyszło, bo Sojuz szybował po niebie, a Apollo siedział na dachu...podobno coś kuperek za cięzki...tak przynajmniej "sprawozdawali" świadkowie....
...jak się Sojuz nalatał, to wylądował w gnieździe, obok mamy Tosi...lądowanie było...ten, tego...imponujące...wpadł Sojuz do gniazda jak prawdziwa rakieta...oto lądowanie...



...po jakimś czasie Apollo opuścił dach i wylądował w gnieździe...misja zakończona...i może nie synchroniczne, ale za to symetryczne czesanie piórek...hmmm, raczej sprawdzanie poszycia naszych rakiet...



...Apollo musiał odpokutować,że misja nie została wykonana i jakiś czas służył Sojuzowi za parasol...



...a potem było wspólne oczekiwanie na domowy obiadek...dzieciaki chcą jeść w domu, Antosie zapraszają je na łąki...i znów biorą się na przetrzymanie... a obiadek sobie skacze po łące i stygnie...
"Karolcia, zobacz, mama i tata lecą...wołaj,że jesteśmy głodni ..."



...Antosie to mądrzy rodzice...obiadu nie było..czekają na dachu...Maluchy to charakterne i uparte bocianki...czekają w gnieździe... kto , kogo przetrzyma?



...jednak Maluchy postawiły na swoim i Tosia ulitowała się nad dziećmi...ze spóźnionego obiadu w chacie "sprawozdawała " Kocia , a nasz niezawodny chatowy operator- Jola nagrała filmik- Sojuz i Apollo zgodnie pałaszują ...
http://www.youtube.com/watch?v=ZdmwW1bjvUA

[Joanna]

udało mi się zalogować link do zdjęć widok na cukiernię ,drogę i dachy http://www.voila.pl/434/t6b3f/