przez Nellie » 9 sie 2010, o 14:22
PO ostatnich trzech dniach niepogody dzisiejszy ranek powitał nas lepszą pogodą. Przestało padać, zaświeciło słońce.
ok godz. 11.00 do gniazda powrócił Antoś. Spacerował po tej niewielkiej przestrzeni a kiedy stał to tak pozował
Kiedy tak nagle zniknęła Tosia z pisklętami, pogodziliśmy się już z myślą, że do czasu odlotu na sejmik będziemy tylko Antka obserwować w gnieździe i czekaliśmy na każdy jego powrót z żerowiska. Dzisiaj kiedy tak ładnie pozował do kamerki miło było na niego popatrzeć.
Gdy cztery godziny później zajrzałam do gniazda był tam bocian , siedział w gnieździe
Podczas kilkumiesięcznych obserwacji nauczyliśmy się już odróżniać rodziców i ten siedzący w gnieździe wydawał się trochę inny niż Antoś.
Do gniazda po trzech dniach nieobecności powrociła Tosia. Nieprawdopodobne a jednak prawdziwe. Jak radośnie sie zrobiło gdy można była na nią znów popatrzeć. Stała w gnieździe, coś szukała na jego dnie, pozowała na stojąco by znów usiąśc w gnieździe.
Tosia w gnieździe siedziała i nagle się zerwała, nasłuchiwać zaczęła, na boki zerkała.
potem się odchylała jakby z czymś się witała
a potem w gniazdku znów pięknie stała
Kiedy Antos „zlądował „ do gniazda radości i klekotów było co niemiara… popatrzmy
A potem pozowały – dla zapamiętanie tych momentów utrwaliłam te piękne pozy
Od początku wiedzialam, ze coś jest nie tak. Za szybko bociany odlecialy, chociaż dobrych warunkow do lotow nie miały.
"Odrobina dobra okazana zwierzęciu lepsza jest niż cała miłość do ludzkości " Richard Dehmel