Forum warszewo.pl

Ktoś wrzucił do chaty ten link http://www.vriendenvanmeinerswijk.com/webcam/ i zaczęliśmy obserwować to gniazdo a tam bociania para wychowuje jedno pisklę.

Zanim jednak do tego doszło najpierw było tak jak pokazuje prezentacja zdjęć z tamtejszego forum
http://www.vriendenvanmeinerswijk.nl/fo ... .php?t=208

Obserwowałam pisklaczka w piatek, 3go czerwca . Był słoneczny dzień a on sam w gnieździe, bez cienia rodzica, bez żadnej osłony, siedział, podnosił się, pokładał ponownie, był jak na rozgrzanej patelni.
W tym czasie rodzice żerowali gdzieś poszukując jedzenia, którego w tegorocznym sezonie z uwagi na susze panująca w Holandii brakuje.
Pisklaczek leżał na gnieździe samotnie ok trzech godzin, może dłużej, nie wiem bo wyłączyłam kamerkę na tej stronie.

Napisałam nawet na ich portalu, zapytałam czy coś przytrafiło się rodzicom, że tak długo pozostawili małego na gnieździe bez osłony przed słońcem. Dostałam odpowiedź, że wszystko jest ok., rodzice wrócili i pisklaczka nakarmili.


Istotnie, kiedy zajrzałam ponownie wczesnym wieczorem, pisklaczek był spokojny w gnieździe z rodzicem.

Nie dawało mi spokoju pozostawienie maluszka na tak długi czas samego w gnieździe w słoneczny ciepły dzień i martwiłam się, że nie jest to dobra prognoza.
Następne dni pokazały ze nie myliłam się.

Poniedziałkowy poranek, 6go czerwca wszystko zapowiadało się pomyślnie, chociaż moje uważne oko zauważyło, że pisklaczek jest osłabiony. Ruchy jego były spowolnione.
Mimo to pisklaczek nie był sam, towarzyszył mu rodzic.

[Rodzic czule iskał pisklaczka w łebek

Tego dnia dużo czasu rodzic spędza przy pisklaczku

Kolejnego dnia, 7go czerwca widać było, ze pisklaczek ostatnie tchnienie wydaje … odchodzi

Nawet tak się zdarzyło, że dwoje rodziców w gnieździe z pisklaczkiem było.

Ja ten obrazek pożegnaniem nazwałam, zasmuciłam się i ptaszynę pożegnałam.

8go czerwca już pisklaczek nie żyje ale rodzic wciąż ma nadzieję.

Dzisiejsze obserwacje
Jeszcze go muska i dotykiem budzi. jakby nie wierzyła, ze ostatnie pisklę właśnie straciła.

Dzisiaj w godzinach porannych rozpoczęłam obserwacje gniazda. Leżało tam wciąż nieżywe ciałko pisklaczka, który już odszedł . Mama bocianica stała w gnieździe i jeszcze raz probowała kilkakrotnie dotykając dziobem leżacego ciałka obudzić pisklaczka. Widać było, że rodzic- myślę, że to mama, bardzo była zasmucona i zdziwiona, że on nie reaguje, nie chce jeśc, nie klekocze, nie budzi się. W końcu mama położyła się koło nieżywego pisklęcia .

Pięknie tam jest. Szkoda, że nie udało sie w tym sezonie wychowac piskląt. Powrócimy tutaj za rok z nadzieja na lepszy sezon dla rodziców i ich piskląt.

Gennep