Przedpołudniowa wizyta , rodzic na kominie, piskląt nie spotykam.
Popołudnie i widzę piskleta na dachu rozpadającej sie stodoły.
Po krótkim spacerze powracają do gniazda , jeden za drugim, by po chwili pojedyńczo gniazdo znów opuścic i przenieśc sie na dach, tym razem starego domu.
Zaczyna błyskać i grzmieć... nadciaga burza. Bociany jak na komendę odwracają sie w moim kierunku. Rodzic na gnieździe przygląda sie...
http://www.youtube.com/watch?v=CKsIzfqcBik&to juz ostatnie dni kiedy możemy obserwować nasze piskleta na Warszewie.
Lada dzień jeden z rodziców odprowadzi pisklęta na sejmik...
Póki co możemy jeszcze spotkać je i poobserwować.