Wieczorem odwiedziłam gniazdo naszych bocianków. Wszystko było ok. Przyleciał rodzic, zrzucił jedzonko i poleciał....
po chwili piskleta pozostały same na gnieździe - jeszcze dziobami wyjadały małe resztki przyniesionego jedzonka
Po krótkiej chwili rozmów w bocianiej chacie, pożegnałam się by wcześniej odpocząć....
Była 20 może 25 minut do północy gdy zadzwonił dzwonek telefonu... i ... informacja, że ktoś przegonił z gniazda nasze bociany. Zaskoczenie wielikie, bez namysłu wskakuję do auta i jadę pod gniazdo... a tam spokojnie, wydaje się, że wszyscy już odpoczywają.
Spotkałam na gnieździe jednego bociana, młodego. Po chwili poszukiwania znalazłam drugiego w znanym nam dobrze miejscu, na kominie.
Oświetlałam latarką pobliskie dachy ale śladu pozostałych dwóch bocianów tj. młodego i rodzica nie było.
Po powrocie do domu obejrzałam zrzucony przez Radka - admina filmik z gniazda... pokazujący moment wypłoszenia bocianów.
Chuligański wybryk jakiegoś człowieka przysporzył strachu naszym bocianom i stresu obserwatorom...
Pojechałam ponownie na Warszewo,żeby sprawdzić pewne fakty, które kamerka zarejestrowała... tutaj filmik koci.. z wczorajszego zdarzenia
http://www.youtube.com/watch?v=gw2gbcvnCBgWykonam kilka telefonów i
... może uda się cokolwiek wyjaśnić ... Może...
Ucieszyłam się dzisiaj kiedy po właczeniu rano komputera mogłam przeczytać :
i sama w kamerce zobaczyłam pisklęta na gnieździe
Niech będzie to spokojny dzień dla wszystkich.
"Odrobina dobra okazana zwierzęciu lepsza jest niż cała miłość do ludzkości " Richard Dehmel