Nasza bociania młodzież "rozfruwała" się na dobre,co chwila wyloty i powroty do gniazda...
"..Tadzio, przygotuj się, za chwilę wchodzimy na wizję, transmisja na żywo, dziś misja Sojuz-Apollo...Ty będziesz Apollo, ja- Sojuz...startujemy i spotkamy się nad kościołem...tylko tę koszulę wciągnij do spodni..."
"...i ukłoń się ładnie przed startem..."
"...no masz, i poleciał...koszuli nie wciągnął i spod fraka biala choragiew powiewa...to ci dopiero Apollo..."
"...lecę..koszulę Apollinowi poprawię..."
...z relacji naszej Joanny , która mieszka obok gniazda wynika,że z misji Sojuz-Apollo nic nie wyszło, bo Sojuz szybował po niebie, a Apollo siedział na dachu...podobno coś kuperek za cięzki...tak przynajmniej "sprawozdawali" świadkowie....
...jak się Sojuz nalatał, to wylądował w gnieździe, obok mamy Tosi...lądowanie było...ten, tego...imponujące...wpadł Sojuz do gniazda jak prawdziwa rakieta...oto lądowanie...
...po jakimś czasie Apollo opuścił dach i wylądował w gnieździe...misja zakończona...i może nie synchroniczne, ale za to symetryczne czesanie piórek...hmmm, raczej sprawdzanie poszycia naszych rakiet...
...Apollo musiał odpokutować,że misja nie została wykonana i jakiś czas służył Sojuzowi za parasol...
...a potem było wspólne oczekiwanie na domowy obiadek...dzieciaki chcą jeść w domu, Antosie zapraszają je na łąki...i znów biorą się na przetrzymanie... a obiadek sobie skacze po łące i stygnie...
"Karolcia, zobacz, mama i tata lecą...wołaj,że jesteśmy głodni ..."
...Antosie to mądrzy rodzice...obiadu nie było..czekają na dachu...Maluchy to charakterne i uparte bocianki...czekają w gnieździe... kto , kogo przetrzyma?
...jednak Maluchy postawiły na swoim i Tosia ulitowała się nad dziećmi...ze spóźnionego obiadu w chacie "sprawozdawała " Kocia , a nasz niezawodny chatowy operator- Jola nagrała filmik- Sojuz i Apollo zgodnie pałaszują ...
http://www.youtube.com/watch?v=ZdmwW1bjvUA