Dzisiaj chciałabym pokazać moje obserwacje z Tatyni.
Bociania parę "spotkałam" pierwszy raz w ubiegłorocznym sezonie.
W tym roku ptaki dotarły później niż jak zdarzało sie to na imieniny Józefa.
Stoczyły walkę o gniazdo, w którym ostatecznie zwyciezcy zadomowili się na tegoroczny sezon.
Życie toczy sie tam podobnie jak w naszym gnieździe.
Bocianica siedziała na gnieździe, spoglądała kto ją obserwuje.
Kiedy wstała czyściła swoje pióra, gimnastykowała sie, spoglądała w dal...
Gdy wkrótce nadleciał bociani samiec, ptaki od razu przystapiły do godów
http://www.youtube.com/watch?v=tGj-z7mp0CEKiedy już po chwilach uniesienia, ptaki otrzepały pióra, samiec sfrunął na ziemie, parę metrów ode mnie.
Dawno nie widziałam bociana z takiej odległości. Zrobił kilka kroków ...
...i wrócił do gniazda.
Para na gnieździe
A po chwili już w powietrzu
puste gniazdo mówi, że jeszcze nie złożyły jaj, chwilę krążyły nad gniazdem.
Powróciła samica
Chwilę postała na brzegu
by po chwili wylecieć i za domami wylądować przy rzeczce, która wzdłuż Tatyni przepływa
i za moment powróciła z powrotem
Szkoda było odjeżdżać... Jeszcze tam pojadę by obserwować parę bocianów na żywo.
"Odrobina dobra okazana zwierzęciu lepsza jest niż cała miłość do ludzkości " Richard Dehmel